POLAND in NOIR - DAY 6

Obudziłam się dzisiaj co nieco później i celowo nigdzie się nie spiesząc. Postanowiłam, w przeciwieństwie do wczoraj, nie mieć żadnych oczekiwań i nawet trochę poleniuchować, aby nabrać dystansu i świeżego spojrzenia.
Od poniedziałku, pomijając kwestię przemieszczania się, codziennie kilka godzin fotografowałam, a kolejne poświęcałam na pracę nad dopracowywaniem detali na komputerze.
Zdjęcie, które według mnie ma choćby najmniejsze uchybienie trafia do kosza, ewentualnie - w drodze czasowego ułaskawienia - do osobnego folderu i musi czekać na swój lepszy czas.


Mój plan więc był prosty - iść w miasto. Oczywiście z aparatem, ale to było wszystko, gdyż mój umysł był czysty i nie zmącony żadną myślą o poszukiwaniu tematów. Jak się skończyło? Sześć godzin fotografowałam, a teraz czwartą siedzę przy komputerze :)

A wszystko zaczęło się od Frantiska, wesołego kataryniarza z Czech. Przyjechał do Białegostoku, tak jak jego koledzy i koleżanki na jutrzejszy jarmark połączony z występami kataryniarzy. Jak przystało na bratanków, od razu się dogadaliśmy, i nie tylko specjalnie założył wąsy do zdjęć, ale poprosił o sesję fotograficzną na białostockim rynku. Miał argument - był w przebraniu Dobrego Wojaka Szwejka...a któż odmówi Szwejkowi? Oto i nasz kataryniarz /ORGAN-GRINGER/:
Photo ORGAN-GRINGER by Ewa Dudkiewicz, Poland (Białystok) 2015
Po jakimś czasie doszłam do wniosku, że Frantisek może cały dzień pozować, więc skończyliśmy na wspólnym zdjęciu i uścisnęliśmy sobie dłoń na pożegnanie. Dopełniłam jeszcze formalności, wysyłając wspomniane zdjęcie na Instagram i Facebooka, i stwierdziłam, że nie chowam już aparatu.
Uczciwie. 

Tematy do kolejnych fotografii same "rzucały mi się w oczy". Poniżej zdjęcie o nazwie sami we dwoje /ALONE TOGETHER/. Dwóch mężczyzn, którzy zwyczajnie przysiedli na ławce. Nie znają się, ale w jakiś sposób stanowią jedność. Gdybyśmy na chwilę oddzielili ich od otoczenia? Zobaczcie...
Photo ALONE TOGETHER  by Ewa Dudkiewicz, Poland (Białystok) 2015

Następne zdjęcie to wynik szczęścia i cierpliwości. Wykonałam je w kościele, który akurat był otwarty, więc weszłam. Zrobiwszy kilkanaście ujęć kierowałam się do wyjścia, kiedy wleciał gołąb i spacerował sobie w poszukiwaniu okruszków (co ciekawe, sporo ich znalazł). Nie myślcie, że te zdjęcie wyszło za pierwszym razem. Tak dobrze, jak z wróblem już nie było. Dobre kilka minut chodziłam za nim po kościele budząc niezdrowe w tym miejscu zainteresowanie. W końcu, po moich trudach, zapozował mi przechadzając się majestatycznie w moją stronę, stąd nazwa Wasza Ekscelencjo /YOUR EXCELLENCY/
Photo YOUR EXCELLENCY by Ewa Dudkiewicz, Poland (Białystok) 2015
Szczęśliwa z osiągnięcia zamierzonego efektu wyszłam i postanowiłam zrobić sobie kolejny w spacer. Kiedy minęłam cerkiew dopadło mnie pragnienia, a potem natchnienie. Spojrzałam przez pryzmat plastiku w połowie wypełnionego wodą gazowaną. Teraz Wy możecie zobaczyć fragment architektury miasta, jak w zaczarowanej butelce /WONDER-BOTTLE/. Dodam, że odwróciłam ją dnem do góry.
Photo WONDER-BOTTLE by Ewa Dudkiewicz, Poland (Białystok) 2015
Zakończę ten post, w pewnym sensie tak, jak go zaczęłam. Fotografią z muzyką w tle. Ostatnim miejscem, do którego się udałam przed powrotem do hotelu, były Ogrody Branickich, gdzie odbywały się plenery muzyki klasycznej. Ponieważ "chodzi za mną myśl" o zmierzeniu się z fotografią wykonawców scenicznych (muzyków, aktorów), takiej okazji nie mogłam zmarnować.  Trzech fotografów uzbrojonych w potężne obiektywy okupowało już małą scenę, lecz pomyślałam - idź i czyń swoją powinność...najwyżej powiesz przepraszam, uśmiechniesz się i oddalisz. Słuchajcie, nikt mi nie przeszkadzał, a dźwiękowcy ustąpili mi nawet miejsca, gdy ustawiałam się do wykonania zdjęć. Pewność w oczach i ruchach to podstawa!
Fotografię zatytułowałam odcienie muzyki/SHADES OF MUSIC/ i zostawiłam prawie w stanie surowym. Chcę pokazać grę bieli, czerni i całego uniwersum ich odmian, które jak cały świat artystyczny, ma tyle odcieni, ile fantazja ich twórców...
Photo SHADES OF MUSIC by Ewa Dudkiewicz, Poland (Białystok) 2015
Jutro zostanę w Białymstoku, bo jarmark zapowiada się niezwykle ciekawie. W poniedziałek wyruszam dalej. Ja już wiem gdzie, ale o tym też napiszę w kolejnym poście.