ONE: PHOTOTALES IN NOIR: HEAVENWARD

Ku niebu szłam...

Ku niebu szłam - marzeniami malując horyzont,
Widziałam drogę

Fantazji dzban - nieświadomie unosząc oburącz,
Odczuwałam ból

Pożółkły plan - kolorami przeszłości przerażał,
Eksplodował gniew

Ku niebu szlam - zapłakały błękitne anioły,
Pozostała krew.

Photo HEAVENWARD by Ewa Dudkiewicz, Poland 2015

ONE: PHOTOTALES IN NOIR: DEATHBED

Łoże śmierci /DEATHBED/

cztery kąty, cztery rogi,
czterdzieści cztery centymetry
patrząc w górę od podłogi,
drewniane, wyszukane, staroświeckie,
łoże myśliwego...
wybrane spośród wielu
eksponatów w tym muzeum,
stało...

cztery deski, zbite hardo,
patrzysz na nie i co widzisz?
bo ja tylko chwilę marną
cztery deski...
jak do trumny...


Photo DEATHBED by Ewa Dudkiewicz, Poland (Sejny) 2015

POLAND in NOIR - wnioski /conlusions/ - cz. III

W części trzeciej, podsumowującej spostrzeżenia, czas najwyższy na rzecz najistotniejszą. TEMAT podróży - powód i cel wyjazdu. Świadomie pragnę poświęcić mu osobny post i to dopiero teraz, kiedy masz już, Czytelniku, wyobrażenie o zapleczu technicznym oraz logistycznym. Wiesz, że to nie wypoczynek i urlopowe imprezowanie, a przemyślana strategia organizacji swojej drogi.

Całkowicie odmiennie rzecz się ma z "tematem" - tutaj nic nie było pewne, a wręcz przeciwnie!  

Po powrocie do domu i odczekaniu kilku dni, aby nabrać właściwego dystansu - wywołałam zdjęcia publikowane na blogu, dla ich oceny i analizy. Moje motto brzmi - tam, gdzie kończą się słowa, zaczyna się obraz - dlatego fotografie stanowiły dopełnienie tekstów, jednakże częściej to właśnie do zdjęć wymyślałam historyjki.  Nadal nie potrafię odpowiedzieć, co jest dla mnie ważniejsze, wiem natomiast, w jakim kierunku chcę podążać, i że muszą tam spotykać się obraz ze słowem. To jedna z odpowiedzi, którą dała mi podróż, jednakże pytań było o wiele więcej...

Wpierw wymyśliłam tytuł POLAND in NOIR i kierując się instynktem, wydobywałam to, co narcystyczne, obsesyjne, impulsywne, aby tworzyć własną retrospekcję rzeczywistości.  Miałam więc do dyspozycji tylko myśl przewodnią, otwarty umysł i zmysł migawki. Czego się obawiałam? Głównie kryzysu twórczego, on zawsze przychodzi i należy się z tym pogodzić, przeczekać i znów frunąć na fali natchnienia. O dziwo! Przez 14 dni nie zaznałam utraty weny (i to zarówno w pisaniu, jak i w fotografowaniu). Miałam lepsze i gorsze dni, jednakże intensywność i duża dawka bodźców, którą sobie zaserwowałam, chyba była najlepszym remedium na stany "zawieszenia".
Istotnym jest, aby uświadomić sobie, jaki posiadamy typ osobowości i charakteru i tak dawkować wrażenia, by cały czas pozostawać emocjonalnie wrażliwym i pobudzonym. Dla mnie, najtrudniejszym okresem były dwa deszczowe dni nad jeziorem Wigry, kiedy całodzienna ulewa utrudniała wykonywanie zdjęć bez ryzyka zniszczenia sprzętu, a na dodatek męczyła mnie samotność przy tak melancholijnej i depresyjnej aurze. Dla introwertyka może byłby to raj, dla mnie - istne piekło. Kiedy ruszyłam dalej, czułam się, jakbym odzyskała wolność. Tam też wykonałam zdjęcie pt. CIEŃ /SHADOW/, którego tytuł najlepiej odzwierciedlał mój stan psychiczny. Fotografia przedstawia odbicie mojej sylwetki (ciemna, zakapturzona postać po lewej stronie trzymająca w ręku mapę - to ten jasny prostokąt u dołu) w szybie opartej o płot, za którym dominowała bujna roślinność. W odbiciu dostrzeżecie również elementy budynku, to hotel, w którym nocowałam. Tak więc, nie ma zmarnowanych sytuacji!

Photo SHADOW by Ewa Dudkiewicz, Poland (Wigry) 2015
Jeszcze jedna rada na koniec tego postu (wielu fotografów ją zna, ale powtórzę, bo warto) - stosuj zasadę 180 stopni - odwracaj się i szukaj kolejnych okazji! Uwierz, że one na Ciebie czekają.

POLAND in NOIR - wnioski /conlusions/ - cz. II

Uzbrojeni w stalową kondycję fizyczną i właściwy sprzęt musimy gdzieś nocować.

Dlatego kolejny punkt naszej listy spostrzeżeń brzmi:

3. NOCLEGI - przemyśl strategię, bo wyjścia są dwa: wcześniejsza rezerwacja lub spontaniczne decyzje. System "nocuję, gdzie jestem" może okazać się droższy, gdyż raz trafisz na hotel cenowo przystępny, innym razem, może to być komfort za wysoką cenę. Oczywiście, są motele, agroturystyka i setki okazji, jednakże należy oszacować wartość wiezionego sprzętu i zastanowić się, czy te kilkanaście złotych różnicy jest warte ryzyka. Dodatkowo, systematycznie zwiększające się zmęczenie powoduje przyspieszenie decyzji, niestety nie zawsze właściwie racjonalnych.
Ja wybrałam "złoty środek". Dwa pierwsze noclegi zaplanowałam w domu, a kolejne w trasie, lecz zawsze znałam miejsce docelowe.
Plusy - nie trzeba myśleć, gdzie przenocować, a tym samym zwiększa się poziom bezpieczeństwa podróży;
Minusy - okolica może być mało twórcza fotograficznie, a pobyt mamy już opłacony. Wtedy należy podkręcić kreatywność. W moim przypadku, zauroczona szlakiem tatarskim przesadziłam z pięcioma dniami w Białymstoku, ale "wróbelek, jak mały orzeł" wynagrodził wszystko.

ale podróż, to również:

4. LUDZIE - będą się pytać, co fotografujesz, opowiadać o swojej okolicy, a nawet zapraszać do jej bliższego poznania. Słuchałam historii i wskazówek, rozmawiałam, ale na wycieczki objazdowe raczej nie reflektowałam. Decyzję pozostawiam Tobie, jednakże zdrowy rozsądek i umiar - w tym momencie - to najlepsza wskazówka.

5. BEZPIECZEŃSTWO - sprawa wg mnie kluczowa, szczególnie przy podróży w pojedynkę. Były miejsca, które wręcz krzyczały - sfotografuj to! jednak okoliczności - okolica czy otoczenie, nie zachęcały do robienia zdjęć.
Przed Tobą, jak i przede mną cały świat - zostaw sobie tej przyjemności trochę na później. Oczywiście, że kilku ujęć żałuję. Bardzo często rewelacyjne momenty dawały mijane krajobrazy, jednak brak pobocza lub kręta droga uniemożliwiała postój. Mogłam zaryzykować (raz tak zrobiłam fotografując bocianie gniazdo), jednakże dochodzi tutaj jeszcze jeden czynnik. SKUPIENIE - potrzebujesz psychicznego komfortu, bo to widać na zdjęciu. Daj go sobie i oglądającym Twoje przyszłe prace.


A fotograficznie, pozostając w temacie podróży, dzisiaj dla odmiany rower /BICYCLE/
Photo BICYCLE by Ewa Dudkiewicz, Poland (Białystok) 2015



POLAND in NOIR - wnioski /conlusions/ - cz. I

Można rzec - już po wszystkim. Wróciłam cała, zdrowa i usatysfakcjonowana, więc pora napisać, jak mi się to udało.
Przypominam, to była moja pierwsza podróż w pojedynkę i uzbrojona byłam jedynie w aparat fotograficzny i nadzieję, że dopisze mi szczęście i natchnienie.

Czy było łatwo?  NIE.
Czy było warto? TAK.

Czas na wskazówki i spostrzeżenia. Dziś część pierwsza.

1. KONDYCJA FIZYCZNA - Drogi Czytelniku, zastanów się nad taką podróżą, jeżeli dokuczają Ci problemy zdrowotne. Wstajesz skoro świt i wyruszasz fotografować bądź spędzasz pół dnia za kierownicą - równie bacznie obserwując mijane otoczenie. Kolejny czas poświęcasz na przegląd wykonanych zdjęć (średnio robiłam 400-600 dziennie) i przygotowanie ich do publikacji. Oczywiście, trzeba jeszcze napisać nowy post na blogu.
Podsumowując, wstawałam ok. 6 rano (czasami wcześniej), a kładłam się ok. 1 - 2 w nocy. Bardzo przydają się witaminki, o imprezowym trybie życia radzę kompletnie zapomnieć.

2. SPRZĘT - nie ma sensu przesadzać z ilością korpusów czy obiektywów. Filtry zabierają mało miejsca, więc OK (ale można je zgubić), dobry statyw zaś jest obowiązkowy.

Obmyśl zestaw podstawowy i dodaj do niego ulubione przez Ciebie akcesoria. Będziesz zatrzymywać się w różnych miejscach i lepiej wtedy skupić się na wykonywanych fotografiach, aniżeli uporczywym myśleniu, czy samochód jest właściwie zamknięty.
W moim zestawie znalazły się 3 obiektywy - stały 50mm o f1:8, którym prawie cały czas fotografowałam, standardowy zoom 18-55 mm o słabszym świetle, ale przydatny dla szerszego planu, a także teleobiektyw 70-300, którego użyłam tylko raz w Sieniawie. Poza tym, spadł mi na ziemię w pokoju (na szczęście poświęciłam stopę dla amortyzacji), ale i tak mam już artystycznie pęknięty nowy filtr polaryzacyjny. Teraz jestem już mądrzejsza i zawsze, jako pierwszy, zakładam UV, bowiem jest najtańszy do odkupienia.

Kolejne tematy jutro, a na zakończenie pierwsza z fotografii z podróży, która nie zakwalifikowała się do głównego cyklu POLAND in NOIR. Nosi tytuł Krok za krokiem /STEP BY STEP/

Photo STEP BY STEP by Ewa Dudkiewicz, Poland (Białystok) 2015