A SHORT TRIP TO GERMANY WITH A PLEASANT SURPRISE...

Dzisiaj wrócę do Polski z kilkudniowego wyjazdu do Niemiec. Przywiozę coś nowego. Rezultat eksperymentalnej techniki nakładania obrazów.
Przyznaję się. Kiedyś krzyczałam - żadnego psucia zdjęcia postprodukcjá. Ok, nadal uważam agresywne ingerencje za grafikę, a nie fotografię, ale kiedy chce się tworzyć coś innego, nowego, tam nie ma miejsca na ograniczenia i skrupuły :)
Przede wszystkim zaś, najważniejsza pozostaje radość z doświadczania fotografii.
Więc dzisiaj zdjęcie ONA /SHE/.


Photo SHE by Ewa Dudkiewicz, Germany 2015

an ARTIST - CREATOR... or CREATURE...?

Artysta - twórca rzeczywistości równoległej? Kreator światów alternatywnych, czy kreatura tańcząca na smyczy i pod dyktando rozkapryszonej publiczności? Władca nadproduktywnej wyobraźni czy biedna istota uzależniona od swoich natręctw i przyzwyczajeń... ARTIST - CREATOR OF A PARALLEL REALITY or CREATURE OF HABIT?

Właśnie mija 6 miesięcy i 1 dzień od opublikowania pierwszego posta na blogu Ewa Dudkiewicz Photography. To już - czy - dopiero, pół roku ekshibicjonizmu słowno-obrazowego?

Z nutką niepokoju i zaintrygowania wróciłam do majowych wpisów. Chyba dlatego, aby upewnić się, czy wciąż jestem na właściwej drodze. Tak wiele się wydarzyło, że własna pamięć płata mi figle i powoduje uczucie mnogości doświadczeń w dłuższym przedziale czasu, niż te kilka miesięcy.
Zawsze najtrudniej podążać swoją ścieżką, gdy wokół tak wiele szans i okazji do rozwoju własnego warsztatu, dzielenia się wiedzą, umiejętnościami i ciągłego doświadczania "nowego".

Z jednej strony tworzę własną koncepcję fotografii społecznie angażującej, szukam jej odcieni kulturowych, świadomościowych i co więcej! mogę się realizować dzięki Stypendium Ministra Kultury czy prowadząc warsztaty fotograficzne i organizując wystawy prac.
Z drugiej jednak strony, to wszystko co perwersyjne i zakazane, a kryje się pod moim ulubionym słowem NOIR - to właśnie to, co drzemie i czeka na swój coming out. To nie tylko fotografia, to gra z odbiorcą - prowokowanie i eksperymentowanie. Scenariusze słowem i obrazem malowane...
Koniec retrospekcji. Nowe już wkrótce...

Teraz czas na zdjęcie. Pozostając w nastroju lekko narcystycznym - autorka niniejszego tekstu :) na wiedeńskiej stacji, przekraczająca dozwoloną linię, aby uchwycić w lustrze moment wjazdu kolejki metra. Może zrobią tam napis - Uwaga! Artysta! /Watch out for an artist!/

Photo WATCH OUT FOR AN ARTIST by Ewa Dudkiewicz, Austria 2015

BEAUTIFUL THINGS... in Noir

Blessed are they who see beautiful things in humble places where other people see nothing.
Camille Pisarro

Czy piękno może być ukryte w cieniu, kontraście lub w spotkaniu czerni z bielą?
Tak, jeżeli nasze oczy staną się narzędziem wyobraźni. Wtedy wyobraźnia odda nam nieocenioną przysługę... zaczniemy widzieć więcej... o tym pisał genialny malarz Camille Pisarro...

Szczęśliwi są ci, którzy dostrzegają piękno w miejscach zwykłych, tam gdzie inni niczego nie widzą.  

Photo BEAUTIFUL THINGS by Ewa Dudkiewicz, Poland 2015

TEA TIME or HALF FACE?

Założenie było proste - przez minimum 6 miesięcy tylko zdjęcia czarno-białe wykonane aparatem z jasnym obiektywem stałym 50 mm. Tak też czynię, ale cóż to za artyzm, kiedy mam się ograniczać?

Dlatego, dla odmiany i właśnie z wrodzonej przekory, dzisiaj będzie inaczej. Do obiektywu 50mm dokupiłam zestaw filtrów makro i dzięki temu, znowu mogłam bawić się w inscenizacje.

Dla miłośników relaksu przy herbatce zdjęcie TEA TIME...

Photo TEA TIME by Ewa Dudkiewicz, Poland 2015

...zaś dla miłośników odkrywania drugiej twarzy HALF FACE

Photo HALF FACE by Ewa Dudkiewicz, Poland 2015
i tu rodzi się dylemat... "pierwsza twarz" przy drugiej herbatce, czy "druga twarz" przy pierwszej?
i oczywiście ulga... dla miłośników kawy :)

THE WAY IS A JOURNEY

Droga jest podróżą. Podróż jest przygodą. Przygoda jest niespodzianką.

Niespodzianka jest tajemnicą. Tajemnica jest kluczem. Klucz otwiera drzwi.

Drzwi chronią dom. Dom jest miejscem. Miejsce jest przestrzenią.

Przestrzeń jest wolnością.

Wolność jest wszystkim. We wszystkim jest też droga.

Droga jest podróżą...

Photo THE WAY IS A JOURNEY by Ewa Dudkiewicz, Germany 2015

ONE: PHOTOTALES IN NOIR: From dark to light... in Vienna

W podróżowaniu odnajduję wolność.

To, co na co dzień ogranicza moją wyobraźnię znika, kiedy ja znikam z "radaru codzienności".

Z mroku do światła (From dark to light) to zdjęcie, które wykonałam w sierpniu tego roku w Wiedniu.

Czekałam na Rathausplatz z obiektywem wycelowanym w kierunku dwóch dziewczyn siedzących na schodach. Był późny, ciepły wieczór i wymarzona sceneria. Jednakże wciąż mi czegoś brakowało. Wtedy z mroku wyłoniła się kobieta a ja nacisnęłam spust.

Fotografowanie to polowanie... czyż nie?

Photo FROM DARK TO LIGHT by Ewa Dudkiewicz, Vienna 2015

ONE: PHOTOTALES IN NOIR: HEAVENWARD

Ku niebu szłam...

Ku niebu szłam - marzeniami malując horyzont,
Widziałam drogę

Fantazji dzban - nieświadomie unosząc oburącz,
Odczuwałam ból

Pożółkły plan - kolorami przeszłości przerażał,
Eksplodował gniew

Ku niebu szlam - zapłakały błękitne anioły,
Pozostała krew.

Photo HEAVENWARD by Ewa Dudkiewicz, Poland 2015

ONE: PHOTOTALES IN NOIR: DEATHBED

Łoże śmierci /DEATHBED/

cztery kąty, cztery rogi,
czterdzieści cztery centymetry
patrząc w górę od podłogi,
drewniane, wyszukane, staroświeckie,
łoże myśliwego...
wybrane spośród wielu
eksponatów w tym muzeum,
stało...

cztery deski, zbite hardo,
patrzysz na nie i co widzisz?
bo ja tylko chwilę marną
cztery deski...
jak do trumny...


Photo DEATHBED by Ewa Dudkiewicz, Poland (Sejny) 2015

POLAND in NOIR - wnioski /conlusions/ - cz. III

W części trzeciej, podsumowującej spostrzeżenia, czas najwyższy na rzecz najistotniejszą. TEMAT podróży - powód i cel wyjazdu. Świadomie pragnę poświęcić mu osobny post i to dopiero teraz, kiedy masz już, Czytelniku, wyobrażenie o zapleczu technicznym oraz logistycznym. Wiesz, że to nie wypoczynek i urlopowe imprezowanie, a przemyślana strategia organizacji swojej drogi.

Całkowicie odmiennie rzecz się ma z "tematem" - tutaj nic nie było pewne, a wręcz przeciwnie!  

Po powrocie do domu i odczekaniu kilku dni, aby nabrać właściwego dystansu - wywołałam zdjęcia publikowane na blogu, dla ich oceny i analizy. Moje motto brzmi - tam, gdzie kończą się słowa, zaczyna się obraz - dlatego fotografie stanowiły dopełnienie tekstów, jednakże częściej to właśnie do zdjęć wymyślałam historyjki.  Nadal nie potrafię odpowiedzieć, co jest dla mnie ważniejsze, wiem natomiast, w jakim kierunku chcę podążać, i że muszą tam spotykać się obraz ze słowem. To jedna z odpowiedzi, którą dała mi podróż, jednakże pytań było o wiele więcej...

Wpierw wymyśliłam tytuł POLAND in NOIR i kierując się instynktem, wydobywałam to, co narcystyczne, obsesyjne, impulsywne, aby tworzyć własną retrospekcję rzeczywistości.  Miałam więc do dyspozycji tylko myśl przewodnią, otwarty umysł i zmysł migawki. Czego się obawiałam? Głównie kryzysu twórczego, on zawsze przychodzi i należy się z tym pogodzić, przeczekać i znów frunąć na fali natchnienia. O dziwo! Przez 14 dni nie zaznałam utraty weny (i to zarówno w pisaniu, jak i w fotografowaniu). Miałam lepsze i gorsze dni, jednakże intensywność i duża dawka bodźców, którą sobie zaserwowałam, chyba była najlepszym remedium na stany "zawieszenia".
Istotnym jest, aby uświadomić sobie, jaki posiadamy typ osobowości i charakteru i tak dawkować wrażenia, by cały czas pozostawać emocjonalnie wrażliwym i pobudzonym. Dla mnie, najtrudniejszym okresem były dwa deszczowe dni nad jeziorem Wigry, kiedy całodzienna ulewa utrudniała wykonywanie zdjęć bez ryzyka zniszczenia sprzętu, a na dodatek męczyła mnie samotność przy tak melancholijnej i depresyjnej aurze. Dla introwertyka może byłby to raj, dla mnie - istne piekło. Kiedy ruszyłam dalej, czułam się, jakbym odzyskała wolność. Tam też wykonałam zdjęcie pt. CIEŃ /SHADOW/, którego tytuł najlepiej odzwierciedlał mój stan psychiczny. Fotografia przedstawia odbicie mojej sylwetki (ciemna, zakapturzona postać po lewej stronie trzymająca w ręku mapę - to ten jasny prostokąt u dołu) w szybie opartej o płot, za którym dominowała bujna roślinność. W odbiciu dostrzeżecie również elementy budynku, to hotel, w którym nocowałam. Tak więc, nie ma zmarnowanych sytuacji!

Photo SHADOW by Ewa Dudkiewicz, Poland (Wigry) 2015
Jeszcze jedna rada na koniec tego postu (wielu fotografów ją zna, ale powtórzę, bo warto) - stosuj zasadę 180 stopni - odwracaj się i szukaj kolejnych okazji! Uwierz, że one na Ciebie czekają.

POLAND in NOIR - wnioski /conlusions/ - cz. II

Uzbrojeni w stalową kondycję fizyczną i właściwy sprzęt musimy gdzieś nocować.

Dlatego kolejny punkt naszej listy spostrzeżeń brzmi:

3. NOCLEGI - przemyśl strategię, bo wyjścia są dwa: wcześniejsza rezerwacja lub spontaniczne decyzje. System "nocuję, gdzie jestem" może okazać się droższy, gdyż raz trafisz na hotel cenowo przystępny, innym razem, może to być komfort za wysoką cenę. Oczywiście, są motele, agroturystyka i setki okazji, jednakże należy oszacować wartość wiezionego sprzętu i zastanowić się, czy te kilkanaście złotych różnicy jest warte ryzyka. Dodatkowo, systematycznie zwiększające się zmęczenie powoduje przyspieszenie decyzji, niestety nie zawsze właściwie racjonalnych.
Ja wybrałam "złoty środek". Dwa pierwsze noclegi zaplanowałam w domu, a kolejne w trasie, lecz zawsze znałam miejsce docelowe.
Plusy - nie trzeba myśleć, gdzie przenocować, a tym samym zwiększa się poziom bezpieczeństwa podróży;
Minusy - okolica może być mało twórcza fotograficznie, a pobyt mamy już opłacony. Wtedy należy podkręcić kreatywność. W moim przypadku, zauroczona szlakiem tatarskim przesadziłam z pięcioma dniami w Białymstoku, ale "wróbelek, jak mały orzeł" wynagrodził wszystko.

ale podróż, to również:

4. LUDZIE - będą się pytać, co fotografujesz, opowiadać o swojej okolicy, a nawet zapraszać do jej bliższego poznania. Słuchałam historii i wskazówek, rozmawiałam, ale na wycieczki objazdowe raczej nie reflektowałam. Decyzję pozostawiam Tobie, jednakże zdrowy rozsądek i umiar - w tym momencie - to najlepsza wskazówka.

5. BEZPIECZEŃSTWO - sprawa wg mnie kluczowa, szczególnie przy podróży w pojedynkę. Były miejsca, które wręcz krzyczały - sfotografuj to! jednak okoliczności - okolica czy otoczenie, nie zachęcały do robienia zdjęć.
Przed Tobą, jak i przede mną cały świat - zostaw sobie tej przyjemności trochę na później. Oczywiście, że kilku ujęć żałuję. Bardzo często rewelacyjne momenty dawały mijane krajobrazy, jednak brak pobocza lub kręta droga uniemożliwiała postój. Mogłam zaryzykować (raz tak zrobiłam fotografując bocianie gniazdo), jednakże dochodzi tutaj jeszcze jeden czynnik. SKUPIENIE - potrzebujesz psychicznego komfortu, bo to widać na zdjęciu. Daj go sobie i oglądającym Twoje przyszłe prace.


A fotograficznie, pozostając w temacie podróży, dzisiaj dla odmiany rower /BICYCLE/
Photo BICYCLE by Ewa Dudkiewicz, Poland (Białystok) 2015



POLAND in NOIR - wnioski /conlusions/ - cz. I

Można rzec - już po wszystkim. Wróciłam cała, zdrowa i usatysfakcjonowana, więc pora napisać, jak mi się to udało.
Przypominam, to była moja pierwsza podróż w pojedynkę i uzbrojona byłam jedynie w aparat fotograficzny i nadzieję, że dopisze mi szczęście i natchnienie.

Czy było łatwo?  NIE.
Czy było warto? TAK.

Czas na wskazówki i spostrzeżenia. Dziś część pierwsza.

1. KONDYCJA FIZYCZNA - Drogi Czytelniku, zastanów się nad taką podróżą, jeżeli dokuczają Ci problemy zdrowotne. Wstajesz skoro świt i wyruszasz fotografować bądź spędzasz pół dnia za kierownicą - równie bacznie obserwując mijane otoczenie. Kolejny czas poświęcasz na przegląd wykonanych zdjęć (średnio robiłam 400-600 dziennie) i przygotowanie ich do publikacji. Oczywiście, trzeba jeszcze napisać nowy post na blogu.
Podsumowując, wstawałam ok. 6 rano (czasami wcześniej), a kładłam się ok. 1 - 2 w nocy. Bardzo przydają się witaminki, o imprezowym trybie życia radzę kompletnie zapomnieć.

2. SPRZĘT - nie ma sensu przesadzać z ilością korpusów czy obiektywów. Filtry zabierają mało miejsca, więc OK (ale można je zgubić), dobry statyw zaś jest obowiązkowy.

Obmyśl zestaw podstawowy i dodaj do niego ulubione przez Ciebie akcesoria. Będziesz zatrzymywać się w różnych miejscach i lepiej wtedy skupić się na wykonywanych fotografiach, aniżeli uporczywym myśleniu, czy samochód jest właściwie zamknięty.
W moim zestawie znalazły się 3 obiektywy - stały 50mm o f1:8, którym prawie cały czas fotografowałam, standardowy zoom 18-55 mm o słabszym świetle, ale przydatny dla szerszego planu, a także teleobiektyw 70-300, którego użyłam tylko raz w Sieniawie. Poza tym, spadł mi na ziemię w pokoju (na szczęście poświęciłam stopę dla amortyzacji), ale i tak mam już artystycznie pęknięty nowy filtr polaryzacyjny. Teraz jestem już mądrzejsza i zawsze, jako pierwszy, zakładam UV, bowiem jest najtańszy do odkupienia.

Kolejne tematy jutro, a na zakończenie pierwsza z fotografii z podróży, która nie zakwalifikowała się do głównego cyklu POLAND in NOIR. Nosi tytuł Krok za krokiem /STEP BY STEP/

Photo STEP BY STEP by Ewa Dudkiewicz, Poland (Białystok) 2015

POLAND in NOIR - DAY 14 and The NeverEnding Story

Moje pierwsza podróż literacko-fotograficzna dobiegła końca. Trwa jednak powstawanie cyklu POLAND in NOIR, a wraz z nim, odkrywanie własnej formy wyrazu artystycznego.

Mam setki przemyśleń, wniosków i wskazówek  na przyszłość - dla siebie i na teraz - dla innych, odważnych odkrywać tajemnice zaklęte w otaczającej nas przestrzeni. Postanowiłam o tym wszystkim nadal pisać oraz fotografować, bo przecież tam gdzie kończy się słowo, zaczyna się obraz...

To był niesamowity czas, również dzięki Wam. Niejednokrotnie siłą woli odsuwałam na bok zmęczenie i opowiadałam o dniu minionym. Miałam świadomość, że tworzę dla siebie, ale publikuję dla Odbiorców. Bardzo ciekawe i subiektywne przeżycie.

Wczorajszy dzień spędziłam w drodze. 580 km w deszczach, czasem wręcz oberwaniach chmury od województwa warmińsko-mazurskiego, przez pomorskie, kujawsko-pomorskie, odrobinę mazowieckiego, łódzkie aż na Śląsk.

W związku z tym, dwa poniższe zdjęcia są "z drogi". Zrobione w trakcie jazdy, kiedy jedna ręka trzyma kierownicę, a druga naciska spust migawki.

Więc, wpierw autostrada /FREEWAY/
Photo FREEWAY by Ewa Dudkiewicz, Poland (on the road) 2015

a potem pobocze /HARD SHOULDER/
Photo HARD SHOULDER by Ewa Dudkiewicz, Poland (on the road) 2015
Kiedy wieczorem wróciłam do domu, jeszcze w pędzie jazdy i emocji przygotowałam do bloga zdjęcia, ale wtedy wygrał sen... dlatego ten post powstał z lekkim opóźnieniem, ale jest i będą kolejne.

Zaczniemy od wniosków i refleksji, a potem przyjdzie czas na dalsze odkrywanie świata w noir.
Dziękuję i do kolejnego postu

Ewa (w noir)
Photo EVE in NOIR by Ewa Dudkiewicz, Poland (Sieniawa) 2015





POLAND in NOIR - DAY 13



Frombork. Miasto, w którym czas upłynął mi szybciej, niż zdmuchnięcie świecy. Dopiero co cieszył mnie poranek i ciepło słonecznych promieni, a już za oknem ciemność i mrok. Prawie cały dzień spędziłam na robieniu setek zdjęć, ale dzisiejsza opowieść będzie na przekór minimalistyczna.


Uruchomcie swoje pokłady wyobraźni, bo przyszedł czas na grę, w której królową jest fantazja, a król jest nagi...

Zacznę od ognia, a może chwili, kiedy go brakuje?
On ma ją w garści /IN THE HAND/, lecz ona nie płonie.
Photo IN THE HAND by Ewa Dudkiewicz, Poland (Frombork) 2015
Niczym w sieci - pułapce /THE TRAP/ tkwią zawieszeni na linie, która niebezpiecznie napręża się pod ich ciężarem. Chcecie wiedzieć gdzie się kończy? 
Photo THE TRAP by Ewa Dudkiewicz, Poland (Frombork) 2015
To spójrzcie w dół. Lina prowadzi do punktu zwrotnego /TURNING POINT/

Photo TURNING POINT by Ewa Dudkiewicz, Poland (Frombork) 2015
Bowiem z tej czarodziejskiej kuli zawieszonej na cienkiej nici przeznaczenia, albo odkryją wszechświat /UNIVERSE/*...
Photo UNIVERSE by Ewa Dudkiewicz, Poland (Frombork) 2015
 ... albo przeszyje ich metalowy chłód umieszczony na kamiennym śladzie przeszłości /VESTIGE/
Photo VESTIGE by Ewa Dudkiewicz, Poland (Frombork) 2015
 W każdym bądź razie, ich przyszłość jest w ich rękach...być może /PERHAPS/
Photo PERHAPS by Ewa Dudkiewicz, Poland (Frombork) 2015

 -----------
* zdjęcie UNIVERSE  przedstawia fragment meteorytu o nazwie Gibeon, który można oglądać w Planetarium we Fromborku

POLAND in NOIR - DAY 12

Dwunasty dzień podróży literacko-fotograficznej dobiega końca. Jeszcze miesiąc temu snułam plany, a teraz to wszystko dzieje się w rzeczywistości. Niesamowite!

Dzisiaj znowu prawie 300 km. na liczniku i jesteśmy we Fromborku. Zapytacie, dlaczego zamieniłam województwo podlaskie na warmińsko-mazurskie? Przecież, to już nie kraina żubra, tylko szlak gotyckich zamków i ślady architektury pruskiej. Macie rację, jednak zmierzamy do końca tej podróży, więc postanowiłam wykorzystać okazję na rekonesans i planowanie następnych wojaży. Cykl POLAND in NOIR, aby mógł być wiarygodny, musi objąć całą Polskę. Teraz z pewnością domyślacie się, co chodzi mi po głowie... jednak na plany i podsumowania jeszcze przyjdzie czas po powrocie na Śląsk.

Czas na relację z dwunastego dnia przygody obrazu i słowa... którą zacznę nietypowo, bo od zdjęcia, które najbardziej mnie zaintrygowało. Nosi tytuł maska /THE MASK/  i efekt, który udało się uchwycić na twarzy Lenina, to układ materiału, na którym znajduje się jego podobizna. Zdjęcie zrobiłam w muzeum, o którym piszę pod koniec postu.
Photo THE MASK by Ewa Dudkiewicz, Poland (Mamerki) 2015


Kolejne dwa zdjęcia wykonałam już podczas wieczornego spaceru po Fromborku: katedra /THE CATHEDRAL/ z widocznym księżycem, jakby przytwierdzonym do szpicy środkowej wieży oraz symbol /THE SYMBOL/ - bo jeżeli cykl nosi tytuł POLAND..., to polska flaga może stanowić jego identyfikator.
Photo THE CATHEDRAL by Ewa Dudkiewicz, Poland (Frombork) 2015
Photo THE SYMBOL by Ewa Dudkiewicz, Poland (Frombork) 2015
A zanim dojechałam do Fromborka?
Przygoda zaczęła się wcześnie, bo zaraz po śniadaniu, kiedy z upartością właściwą mojemu znakowi zodiaku, poszukiwałam wiaduktów kolejowych w pobliżu Gołdapi. Postanowiłam nie odwiedzać znanej miejscowości Stańczyki, a wybrać mniej sławne Botkuny i Dubeniki (a dokładniej Kiepojcie). W skrócie, dwie godziny poszukiwań.  Zanim osiągnęłam cel (który mnie nie usatysfakcjonował), przy okazji wjechałam na poligon strzelecki z ostrzeżeniem, że tylko na własne ryzyko oraz fotografowałam ruiny, a nawet zgliszcza /REMAINS/ po kilkunastu wolnostojących budynkach. Cały obszar kojarzył mi się, jak tereny cywilne po przejściu frontu wojennego.
Photo REMAINS by Ewa Dudkiewicz, Poland (on the road) 2015
Pozostając w temacie po/wojennym, kiedy za Węgorzewem wybrałam zły zjazd z ronda, trafiłam do "Miasta Brygidy", czyli muzeum II wojny światowej z największymi bunkrami na Mazurach (tak się przynajmniej reklamują). Kolejne dwie godziny eksploracji tego miejsca pozwoliło na zrobienie wielu fotografii (w tym pierwszą na górze). Jednakże zaprezentuję jeszcze jedną, znowu z mocnym akcentem NOIR. Zdjęcie pt. klaustrofobia /CLAUSTROPHOBIA/ zostało wykonane przy wyjściu z bunkra... tylko, że to była droga bez wyjścia...


Photo CLAUSTROPHOBIA by Ewa Dudkiewicz, Poland (Mamerki) 2015
Jutro jednak mam nadzieję na wyjście, a dokładniej na zwiedzanie Fromborka... i oczywiście, następne setki zdjęć.

POLAND in NOIR - DAY 11

Jedenasty dzień podróży był pełen wrażeń, poszukiwań i spotkań na trasie od Gawrych Ruda do Gołdapi.
Podczas całego wyjazdu byłam już przy granicy Polski z Białorusią, Litwą, a teraz, po 160 kilometrach dojechałam do przejścia granicznego z Rosją. Dzisiaj, po drodze zwiedziłam urocze wsie, parki krajobrazowe, fortyfikacje, zburzone pałace i odkrywałam historię i ciekawostki Suwałk oczami mojego przewodnika, Wojtka Pająka. Nie sposób opisać tego w jednym poście, szczególnie że zakrada się zmęczenie, a jutro przede mną kolejne kilometry za kierownicą.

Dlatego, dzisiejszy post będzie wycinkiem przygotowanym na podstawie pierwszej części zrobionych zdjęć (dokładnie do południa). Zacznę jednak małą retrospekcją z wczoraj. Do tego zdjęcia mam sentyment - aparat (lustrzanka dwuobiektywowa) i jeszcze napis START. To jakby głos przeznaczenia, który nie potrzebuje komentarza.

Photo START (beggining) by Ewa Dudkiewicz, Poland (Sejny) 2015

To startujemy. Pierwsza miejscowość, Danowskie i fotografia pt. władza /POWER - to be or not to be in power/. Kto ją ma? Człowiek karmiący ptaka, czy ptak przyciągający uwagę karmiącego?
Photo POWER... by Ewa Dudkiewicz, Poland (Danowskie) 2015
Druga miejscowość trudna do określania, bardziej pasuje: w drodze do miejscowości Raczki. Zdjęcie pod tytułem święta krowa /SACRED COW/. Musiałam się zatrzymać. Zaintrygował mnie kadr. Zwierzę wpatrzone we mnie na tle ciekawej architektury drogowej - dwa światy i krowa z przekazem - zobacz, gdzie przyszło mi żyć.
Photo SACRED COW by Ewa Dudkiewicz, Poland (on the road) 2015
Trzecia miejscowość Raczki i nadciągające ciemne chmury kontra gołąb, który przysiadł na słupie elektrycznym, aby za chwilę wznieść się do lotu. Moment, niczym znak /THE SIGN/ zbliżającej się mocy zła. W tym zdjęciu wyjątkowo (jak dla mnie) nie liczyła się ostrość, tylko uchwycenie atmosfery.
Photo THE SIGN by Ewa Dudkiewicz, Poland (Raczki) 2015 
Czwarta miejscowość - Dowspuda z pozostałościami neogotyckiego pałacu Paca. To ciekawe ruiny pod kątem fotografii, bo trudno mówić o zwiedzaniu. Ponadto, w rzeczywistości, ich stan mocno odbiega od tego, który jest zaprezentowany na stronie wikipedii.
Ja jednak wybrałam zdjęcie podglądacz /VOYEUR/, kiedy przez okno musiałam zaglądać do innego budynku u wejścia do parku z pałacem. To podobno jest informacja turystyczna. Zamknięta.
Fotografie resztek różowej budowli Paca zaprezentuję w postach po przyjeździe w kategorii "nie publikowane".
Photo VOYEUR by Ewa Dudkiewicz, Poland (Dowspuda, Tourist Information) 2015 
Piąta miejscowość - Suwałki i tutaj powinnam zacząć pisać kolejny post. Wybaczcie jednak, ale dam tylko zdjęcie, które wykonałam przy pomniku urodzonej w Suwałkach Marii Konopnickiej (sorry Wojtek). Fotografia nosi tytuł opowiadacz /STORYTELLER/ i niech będzie zachętą do snucia dalszych historyjek, niekoniecznie bajek... chyba, że dla dorosłych dzieci.
Photo STORYTELLER by Ewa Dudkiewicz, Poland (Suwałki) 2015
A jutro?  Rano chcę sfotografować wiadukty kolejowe, a następnie kontynuować podróż wzdłuż północnej granicy województwa warmińsko-mazurskiego, aż ujrzę gwiazdy... już wiecie, gdzie jadę?

POLAND in NOIR - DAY 10

Dzisiejsze wrażenia jakże różnią się od wtorkowej monotonii wystukiwanej rytmem deszczu.
10-ty dzień podróży, przejechane dzisiaj ponad 100 km oraz przekroczony pierwszy 1.000 wejść na bloga! Dziękuję! Jeżeli jest osoba, która zauważyła, że była tysięcznym Czytelnikiem, proszę o kontakt lub komentarz. Otrzyma specjalny foto-album z podróży POLAND in NOIR.

A teraz do pracy! Tak więc, kiedy wróciłam wieczorem do miejsca, gdzie nocuję, miałam problem całkowicie odmienny od wczorajszego. Udało mi się wykonać wiele ciekawych zdjęć i teraz głowię się, które wybrać. Nie mogę Was zarzucić zbyt ogromną ich liczbą, bo byłoby to natarczywe i przesadne. Zdecydowałam więc, że wybiorę te, które wizualnie wzmocnią fabułę krótkiej opowieści z dreszczykiem. Kolejne, będę prezentować przy następnych okazjach (ostatnio się zdziwiłam, jaką już mam sporą listę rezerwową). Jeszcze krótkie informacje logistyczne. Dzisiejsza trasa przebiegła następująco: drogą 653 przez Stary Folwark, Sejny i Ogrodniki aż po granicę polsko-litewską i z powrotem trasą nr 16 przez Giby i Frącki do Gawrych Ruda. Plan obejmował jeszcze kilka innych miejscowości, ale przez wzmożone prace drogowe na wielu odcinkach i konieczność objazdów (szykuję filmiki z przejechanych tras, jedną np. nazwałam "drogą serową" ze względu na olbrzymie i liczne dziury), musiałam na bieżąco się dostosowywać.

Najpiękniejszym miejscem, które dzisiaj odwiedziłam były Sejny, a ich podominikański klasztor to raj dla fotografa lubiącego mroczne klimaty. Budowla pochodzi z XVI wieku i poprzez swoje trudne losy wymaga renowacji. Prace trwają, jednak turyści mają dostęp do wielu sal (także w trakcie remontu) i ekspozycji. Fotografować można bez problemu.

Czas na opowieść...

Drogi Czytelniku, tak dużo widziałeś, tak wiele już słyszałeś.
Założę się jednak, że nie masz pojęcia, co kryje się za tym jeziorem / THE LAKE/...

Photo THE LAKE by Ewa Dudkiewicz, Poland (jezioro Hołny) 2015

i za tym wzgórzem /THE HILL/
Photo THE HILL by Ewa Dudkiewicz, Poland (on the road) 2015
(...) kryje się tajemnica. Niczym uśmiech losu /STROKE OF LUCK/
Photo STROKE OF LUCK by Ewa Dudkiewicz, Poland (Sejny) 2015
ujrzysz to, czego światło dzienne nie chce pokazywać i blask księżyca co noc omija.

Wpierw, przejść musisz krokiem żwawym przez korytarz /HALLWAY/.
Photo HALLWAY by Ewa Dudkiewicz, Poland (Sejny) 2015
Następnie, skręć tam, gdzie napis obwieszcza o "ołtarzu uprzywilejowanym na zawsze". Nawet mucha /THE FLY/ gdy na nim przysiądzie, zamiera na wieki...
Photo THE FLY by Ewa Dudkiewicz, Poland (Sejny) 2015
Teraz tylko omiń twarz /THE FACE/  i nie bacząc na przeszkody podejdź do ściany tajemnicy prastarej.
Photo THE FACE by Ewa Dudkiewicz, Poland (Sejny) 2015
Widzisz kapelusz /THE HAT/ zawieszony na ścianie...
Photo THE HAT by Ewa Dudkiewicz, Poland (Sejny) 2015
czy jesteś pewien, że on wisi? Tak? To dlaczego, ma sznurek obwiązany wokół gwoździa poniżej?

Tajemnica kryje się w murach... tak, jak właściciel tego kapelusza...
... przecież, pradawne tajemnice, znają tylko duchy przeszłości...

POLAND in NOIR - DAY 9

Co można robić w pochmurny, deszczowy dzień? Zdjęcia. Jest to oczywiście technicznie trudniejsze, gdyż trzeba właściwie zabezpieczyć zarówno sprzęt, jak i siebie.  Wczorajsze słoneczne popołudnie dało mi nadzieję, że aura będzie korzystna dla dzisiejszych ujęć, jednak okazało się zupełnie inaczej. Na szczęście, rano zdążyłam wybrać się nad jezioro, mając w głowie myśl przewodnią tej podróży: nie ma pośpiechu /TAKE YOUR TIME/
Photo TAKE YOUR TIME by Ewa Dudkiewicz, Poland (Gawrych Ruda) 2015
Korzystając z bliskiego kontaktu z przyrodą inscenizowałam ujęcia, bawiąc się kadrem, perspektywą i małymi bohaterami, które pełniły rolę naturalnych modeli w swoim środowisku. W tym czasie, na niebie zbierały się chmury, które w końcu pogodny poranek, zamieniły w całodzienną ulewę.
Nie poddałam się i po południu po raz drugi wyszłam poszukując tematów do zdjęć. Liczyłam, że może coś się zmieni, ale płonne były moje nadzieje. Chcąc na chwilę osłonić się przed deszczem, szczególnie, że padało dość silnie, schowałam się pod zadaszeniem i tam wykonałam fotografię, którą chcę Wam pokazać. To naoczny świadek /EYEWITNESS/
Photo EYEWITNESS by Ewa Dudkiewicz, Poland (Gawrych Ruda) 2015
W końcu, przemoczona i nie do końca usatysfakcjonowana wróciłam do hotelu. Czułam, że chcę jeszcze coś sfotografować... jakiś niedosyt nie dawał mi spokoju. Pomyślałam, że potrzebuję dystansu. Przejrzałam wykonane zdjęcia i odeszłam od komputera. Położyłam się i spojrzałam do góry. Na suficie, znajdowało się ostatnie moje ujęcie, klamra, której mi brakowało. To była lampa sufitowa /CEILING LAMP/. Jeżeli ten sufit wydaje się Wam trochę dziwny, to macie rację. Patrzycie na odbicie w lustrze.
Photo CEILING LAMP by Ewa Dudkiewicz, Poland (Gawrych Ruda) 2015

Jako ostatnie zdjęcie, zaprezentuję te, które zrobiłam pierwsze, a dokładniej, to efekt nałożenia dwóch zdjęć wykonanych teleobiektywem i dopracowanych w programie lightroom. Fotografia nosi tytuł NIRVANA, gdyż w jakiś sposób ukazuje oderwanie od rzeczywistości. Mamy tu mocny czarny, tonację pośrednią oraz cień gałęzi, jakby wyłaniający się z mgły. Gdzieniegdzie, przebłyski białego światła dla przełamania monodyktatury.  Tą pracę zakwalifikuję do noir futurystycznego.
Photo NIRVANA by Ewa Dudkiewicz, Poland (Gawrych Ruda) 2015










POLAND in NOIR - DAY 8

Od dzisiaj "Kraina Żubra" jest już wspomnieniem. Otwarły się wrota /THE GATE/ do miejsca, gdzie bezsprzecznie rządzi woda. Trzy dni spędzę w miejscowości Wigry, tuż nad jeziorem o nazwie Staw i w sąsiedztwie jeziora Wigry.

Photo THE GATE by Ewa Dudkiewicz, Poland (Lipsk) 2015


Pomiędzy Białymstokiem a Wigrami jest odległość mniejsza, niż 175 km, które mam dzisiaj na liczniku, lecz postanowiłam po drodze odwiedzić kilka ciekawych miejsc. Jednym z nich był Lipsk . Tych, którym nazwa kojarzy się raczej z Lipskiem w Niemczech, pragnę zapewnić, że jest również taka miejscowość w powiecie augustowskim i warto ją zobaczyć. Dodam, że słynie ze swoich bajecznych pisanek. Mają też swojego małego żołnierza /LITTLE SOLDIER/, który strzeże mieszkańców, czuwając na działku umieszczonym po prawej stronie drogi wjazdowej do miasta.

Photo LITTLE SOLDIER by Ewa Dudkiewicz, Poland (Lipsk) 2015

Podróżując, nie sposób nie mijać domów. Dzisiaj, wykonałam dwa zdjęcia budynków, które swoim wyglądem w jakiś sposób mnie zaintrygowały. Ich prezencja, z pozoru niczym się niewyróżniająca, może dla miłośnika fotografii kreatywnej stać się źródłem ciekawego eksperymentu w obszarze obrazu i języka, czyli nadania zdjęciu nazwy.
Pierwszą fotografię wykonałam w Sokółce. Dom zniszczony, zaniedbany niczym pijak, który zapomniał o świecie. Dom pijany /DRUNK HOUSE/.

Photo DRUNK HOUSE by Ewa Dudkiewicz, Poland (Sokółka) 2015
Drugi zaś, dostrzegłam na pierwszym spacerze w miejscu, w którym teraz przebywam. Charakterystyczny jest jego kolor, więc musiałam go nazwać biały dom /WHITE HOUSE/.

Photo WHITE HOUSE by Ewa Dudkiewicz, Poland (Wigry) 2015

Zakończę dzisiaj w mocnym akcencie NOIR, zdjęciem, którego nazwa Apokalipsa /APOCALYPSE/, jest wystarczająco wymowna.

Photo APOCALYPSE by Ewa Dudkiewicz, Poland (on the road) 2015

POLAND in NOIR - DAY 7

Za nami siódmy dzień podróży, setki przejechanych kilometrów, kilkanaście odwiedzonych miejsc i przede wszystkim, olbrzymia liczba wykonanych zdjęć.

Cieszę się, że forma, w której prezentuję moje artystyczne spojrzenie na Polskę Wschodnią spotyka się z Waszym zainteresowaniem. Planując ten wyjazd, byłam otwarta na różne jego warianty i scenariusze. Po tygodniu, mam już pierwsze przemyślenia i są one optymistyczne oraz motywują do dalszego angażowania się w twórczość fotograficzno-literacką.

Jednak (zawsze musi być jakieś "ale"), mam poczucie, że pokazałam za mało klasycznego NOIR. Zdjęcia o ostrych kontrastach, mrocznych klimatach z czernią i bielą owianą tajemniczą szarością mgły, przytłumionej grze świateł i cieni. Dlatego teraz, zaprezentuję fotografie nasycone niepokojem, niepewnością, a może i grozą?

Dzisiejsza, deszczowa aura, choć niemile przeze mnie rano powitana, pomogła uzyskać zamierzony efekt. Na marginesie dodam, że zdjęcia wykonałam na białostockim rynku i jego okolicach, pomimo gwarnej atmosfery jarmarku (nagrałam filmik i wkrótce wrzucę go na You Tube) oraz przypadkowego spotkania Włodka, przemiłego pasjonata fotografii, który oddaje serce w wykonywane zdjęcia.

A teraz... Panie i Panowie czas na NOIR...

Wpierw zapraszam na drobny poczęstunek. Może macie ochotę na skosztowanie specjałów kuchni w zabójczej restauracji /DEADLY RESTAURANT/? Zjecie smacznie, że palce lizać...nożem...
Photo DEADLY RESTAURANT by Ewa Dudkiewicz, Poland (Białystok) 2015

Nie macie ochoty? Szkoda... to przejdźmy się tą spokojną, boczną uliczką. Spójrzcie w górę, chyba się przejaśnia... o nie! znowu smok /DRAGON/ poluje na nierozważnych kominiarzy...
Photo DRAGON by Ewa Dudkiewicz, Poland (Białystok) 2015

Uciekajmy. Chyba zaczyna padać! Przeczekamy deszcz pod parasolami.
Już po deszczu /AFTER THE RAIN/. Jesteśmy wszyscy? Och! Chyba nie... bo na ziemi leży porzucony parasol...

Photo AFTER THE RAIN by Ewa Dudkiewicz, Poland (Białystok) 2015

Dostrzegam w Waszych oczach, że spacer powoli zaczyna Was nużyć. Dobrze. Zapraszam do moich przyjaciół. Mieszkają niedaleko, parę kroków stąd. Tylko proszę! Kiedy wejdziemy do środka nie zaglądajcie do żadnych pokoi, szczególnie tego na parterze, pierwszego po prawej. Nawet, nie patrzcie przez dziurkę od klucza /KEYHOLE/...
Photo KEYHOLE by Ewa Dudkiewicz, Poland (Białystok) 2015

Prosiłam przecież! Właściciele tego na prawdę nie lubią. No dobrze, i tak jesteśmy w środku /INSIDE/, przejdźmy więc korytarzem dalej. Tam na końcu już ich widzę. Czekają na Was...
Photo INSIDE by Ewa Dudkiewicz, Poland (Białystok) 2015
To ja Was dzisiaj zostawiam, korzystajcie z uroków Białegostoku, bo od jutra nowe miejsce odkrywania tajemnic w stylu NOIR - Wigry w powiecie suwalskim.