POLAND in NOIR - DAY 12

Dwunasty dzień podróży literacko-fotograficznej dobiega końca. Jeszcze miesiąc temu snułam plany, a teraz to wszystko dzieje się w rzeczywistości. Niesamowite!

Dzisiaj znowu prawie 300 km. na liczniku i jesteśmy we Fromborku. Zapytacie, dlaczego zamieniłam województwo podlaskie na warmińsko-mazurskie? Przecież, to już nie kraina żubra, tylko szlak gotyckich zamków i ślady architektury pruskiej. Macie rację, jednak zmierzamy do końca tej podróży, więc postanowiłam wykorzystać okazję na rekonesans i planowanie następnych wojaży. Cykl POLAND in NOIR, aby mógł być wiarygodny, musi objąć całą Polskę. Teraz z pewnością domyślacie się, co chodzi mi po głowie... jednak na plany i podsumowania jeszcze przyjdzie czas po powrocie na Śląsk.

Czas na relację z dwunastego dnia przygody obrazu i słowa... którą zacznę nietypowo, bo od zdjęcia, które najbardziej mnie zaintrygowało. Nosi tytuł maska /THE MASK/  i efekt, który udało się uchwycić na twarzy Lenina, to układ materiału, na którym znajduje się jego podobizna. Zdjęcie zrobiłam w muzeum, o którym piszę pod koniec postu.
Photo THE MASK by Ewa Dudkiewicz, Poland (Mamerki) 2015


Kolejne dwa zdjęcia wykonałam już podczas wieczornego spaceru po Fromborku: katedra /THE CATHEDRAL/ z widocznym księżycem, jakby przytwierdzonym do szpicy środkowej wieży oraz symbol /THE SYMBOL/ - bo jeżeli cykl nosi tytuł POLAND..., to polska flaga może stanowić jego identyfikator.
Photo THE CATHEDRAL by Ewa Dudkiewicz, Poland (Frombork) 2015
Photo THE SYMBOL by Ewa Dudkiewicz, Poland (Frombork) 2015
A zanim dojechałam do Fromborka?
Przygoda zaczęła się wcześnie, bo zaraz po śniadaniu, kiedy z upartością właściwą mojemu znakowi zodiaku, poszukiwałam wiaduktów kolejowych w pobliżu Gołdapi. Postanowiłam nie odwiedzać znanej miejscowości Stańczyki, a wybrać mniej sławne Botkuny i Dubeniki (a dokładniej Kiepojcie). W skrócie, dwie godziny poszukiwań.  Zanim osiągnęłam cel (który mnie nie usatysfakcjonował), przy okazji wjechałam na poligon strzelecki z ostrzeżeniem, że tylko na własne ryzyko oraz fotografowałam ruiny, a nawet zgliszcza /REMAINS/ po kilkunastu wolnostojących budynkach. Cały obszar kojarzył mi się, jak tereny cywilne po przejściu frontu wojennego.
Photo REMAINS by Ewa Dudkiewicz, Poland (on the road) 2015
Pozostając w temacie po/wojennym, kiedy za Węgorzewem wybrałam zły zjazd z ronda, trafiłam do "Miasta Brygidy", czyli muzeum II wojny światowej z największymi bunkrami na Mazurach (tak się przynajmniej reklamują). Kolejne dwie godziny eksploracji tego miejsca pozwoliło na zrobienie wielu fotografii (w tym pierwszą na górze). Jednakże zaprezentuję jeszcze jedną, znowu z mocnym akcentem NOIR. Zdjęcie pt. klaustrofobia /CLAUSTROPHOBIA/ zostało wykonane przy wyjściu z bunkra... tylko, że to była droga bez wyjścia...


Photo CLAUSTROPHOBIA by Ewa Dudkiewicz, Poland (Mamerki) 2015
Jutro jednak mam nadzieję na wyjście, a dokładniej na zwiedzanie Fromborka... i oczywiście, następne setki zdjęć.