NOC W MOTELU InCube
część piąta
Photo "The Fatal Touch" by Ewa Dudkiewicz, Poland 2015 |
3:59
Zrobiła to! Było o niebo lepiej, gdy bez strachu i wstydu uwalniała pierwotnego demona zagłady. Panowała nad życiem i śmiercią, nad światem, nad wszystkim! Napięcie, które towarzyszyło jej od momentu przyjazdu ulotniło się i miała teraz przed sobą dwie godziny snu, w którym mogła przeżywać minione chwile. Wsunięta pomiędzy warstwy świeżej i pachnącej pościeli czuła, jak pierwszy chłód zamienia się w błogie ciepło. Powoli zamknęła powieki i pozwoliła ciału rozkoszować się relaksującym uczuciem odprężenia. Wyobraziła siebie pośród delikatnych fal oceanu, jak unoszą ją i zabierają w nieznane. Jest ciepły, przyjemny poranek, ona płynie niesiona potęgą wody i wiatru. Tylko ten dźwięk telefonu nie pozwalał jej odpłynąć tak daleko, jak pragnęła. Telefonu. Dźwięk. Dzwoni telefon! Jeszcze nieprzytomna, wciąż w zamyśleniu, na granicy snu i jawy, po omacku sięgnęła po swoją komórkę.
- Słucham?
Cisza. Kto mówi?
Nic…Przecież dzwoni telefon, słyszę…świadomość zaczęła rozjaśniać umysł. Telefon hotelowy…na stoliku…po drugiej stronie łóżka…odbierz! Przesunęła się na prawą stronę i sięgnęła po słuchawkę. Jej głos brzmiał zimno i obco.
- Słucham? zapytała, powoli wypuszczając powietrze przez zaciśnięte zęby.
- Pomyliłem się?
- To zależy z kim chcesz rozmawiać o czwartej nad ranem!?
- Wiem z kim. Pytam, czy się pomyliłem?
Chciała coś odpowiedzieć, ale zabrakło jej słów. Głos w słuchawce na pewno należał do mężczyzny, nie rozpoznawała go jednak. Pierwsze zdziwienie zniknęło, pojawiła się odrobina złości i wahanie, odłożyć słuchawkę czy kontynuować. Postanowiła spróbować jeszcze raz.
- Jest środek nocy. Dzwonisz do pokoju motelowego i budzisz mnie, aby zadać idiotyczne pytanie…
- A więc nie pomyliłem się – chwila ciszy – to intrygujące...
- A więc nie pomyliłem się – chwila ciszy – to intrygujące...
Postanowiła wykorzystać sytuację.
- To gratuluję, a teraz życzę miłych snów i dobranoc.
Już chciała odłożyć słuchawkę, kiedy znowu ten sam spokojny głos wypowiedział zdanie, które zabrało jej nie tylko resztki snu. Te zdanie odebrało jej oddech.
- Też życzę spokojnych snów. Ty śpij, a ja będę czuwał.
Spokój. Zachowaj spokój. To wariat, na pewno nieszkodliwy, ale zakończ wreszcie rozmowę! – krzyczała jej podświadomość. Z drugiej strony, ta ciekawość, ta głupia, naiwna ciekawość i szukanie ryzyka, więc sama prosi się o kłopoty…no ale przygoda…i takie tam…jeszcze chwilkę.
- Słuchaj, może i jesteś trochę zabawny i odrobinę tajemniczy, jednak albo powiesz mi, o co chodzi, albo spieprzaj, ok?
- Mamy czas. Mamy dużo czasu na opowieści.
- Wydaje ci się – poczuła, jak przeszedł ją dreszcz – chcesz mnie przerazić?
- Nie. Chcę zobaczyć co zrobisz dalej.
Na te słowa, jej własne zamarły. Przeklęła w duchu. Właśnie skończyły się żarty. To groźny wariat. Przygodo żegnaj! Odłożyła słuchawkę na widełki, po czym podniosła i położyła obok aparatu. Poczuła, jak drży jej dłoń, a krew pulsuje w skroniach. Siedziała w ciemności na łóżku w motelu InCube, a zegar na nocnym stoliku powoli odmierzał czas...